Tuesday 14 July 2009

Taipei


Nasze zwiedzanie rozpoczelismy od Taipei. Po wielu dziwny zmianach w naszych planach zdecydowalismy sie na couch surfing i trafilismy do dzielnicy apartamnetowej, jednej z najladniejszych w Taipei. Nasza gospodyni okazala sie bardz mila i sympatyczna, choc byla troche wystraszona na poczatku. Miala kota, ktory panicznie bal sie obcych, wiec pol czasu spedzil pod kanapa. Za oknem zaparkowane bylo tysiac skuterow (Joasia jechala jednym do szpitala na zdjecie szwow).

Do obowiazkow turysty nalezal Taipei University, Memorial Hall, Longshan Temple, Taipei 101, Night Market, zoo i prawdziwa chinska herbaciarnia. Prawdziwym wyzwaniem byly zakupy, poniewaz Tajwanczycy slabo mowia po angielsku lub nie mowia wcale. Ciezko bylo tez przewidziec co jest jedzeniem i jaki ma smak, gdyz potrawy sa zupelnie rozne od naszych. Zrobilam wtedy olbrzymie zapasy herbaty i kupilam trzy tradycyjne zestawy do jej parzenia. Wieczorem pojechalismy w nad morze, gdzie af kupil olbrzymiego loda.

Monday 13 July 2009

Taiwan - przed wylotem

Dojechalismy do Londynu roznymi drogami z roznymi przygodami, ale ostatecznie znalezlismy sie na miejscu. Potem zamelinowalam sie w calkiem milym hostelu, podczas gdy af i Joasia docierali na miejsce. Poznalismy tu czterech zabawnych Francuzow z poludnia. Nastepnie wybralismy sie na miasto. W pret-a-manger spotklaismy kuzynko-ciocio-matke-chrzestna afa.Okazala sie super ekstra mila i wyluzowana osoba i razem z nia poszlismy na dalsze zwiedzanie.

Wyskoczylismy z metra kolo London Eye, strzelilismy kilka fotek i poszlismy szukac teatru Szekspira i winiarni na poludniowym brzegu. Znalezlismy drzewa w groszki i piwiarnie. af i Joasia zamowili Staropramien, bo sa w Anglii, wiec pic angielskie piwo nie wypada, a ja, za piatym razem dalam sie namowic na zamiane soku pomaranczowego na jakis slodkie fajne cos z lodem.

Potem potuptalismy do Covent Garden gdzie wszystko bylo juz zamkniete poza pizza hut, ale znalezlismy tam chiskie sklepy z herbata i prawdopodobnie deseczkami (sic!).

Wieczorem odbyl sie spacerek i rozwazania Francuzami skad pochodza wspolokatorki Laurrry bo na srodku pokoju zostawily bardzo dziwny bagaz przykryty narzuta, z tajemniczymi napisami i kadzidelkami.