Tuesday 14 July 2009

Taipei


Nasze zwiedzanie rozpoczelismy od Taipei. Po wielu dziwny zmianach w naszych planach zdecydowalismy sie na couch surfing i trafilismy do dzielnicy apartamnetowej, jednej z najladniejszych w Taipei. Nasza gospodyni okazala sie bardz mila i sympatyczna, choc byla troche wystraszona na poczatku. Miala kota, ktory panicznie bal sie obcych, wiec pol czasu spedzil pod kanapa. Za oknem zaparkowane bylo tysiac skuterow (Joasia jechala jednym do szpitala na zdjecie szwow).

Do obowiazkow turysty nalezal Taipei University, Memorial Hall, Longshan Temple, Taipei 101, Night Market, zoo i prawdziwa chinska herbaciarnia. Prawdziwym wyzwaniem byly zakupy, poniewaz Tajwanczycy slabo mowia po angielsku lub nie mowia wcale. Ciezko bylo tez przewidziec co jest jedzeniem i jaki ma smak, gdyz potrawy sa zupelnie rozne od naszych. Zrobilam wtedy olbrzymie zapasy herbaty i kupilam trzy tradycyjne zestawy do jej parzenia. Wieczorem pojechalismy w nad morze, gdzie af kupil olbrzymiego loda.

No comments:

Post a Comment